Dziś o chłopaku ,który rozśpiewał góry. Kochały się w nim wszystkie dziewczyny i ja niestety też. Wojciech Belon lub Bellon (sam wymyślił to drugie „l” i trzeba przyznać, że brzmi ciekawiej) .Co to się we mnie nie działo jak usłyszałam jego pierwsze utwory, a jak go zobaczyłam to wiedziałam że odmienia cały mój świat.
''Szukam, szukania mi trzeba,
Domu gitarą i piórem
A góry nade mną jak niebo,
A niebo nade mną jak góry''
Każdy, kto lubi wędrowanie,ceni turystyczne śpiewanie. Po dniu wyczerpującej wędrówki, kiedy pod powiekami mamy tyle pięknych obrazów, chętnie siadamy przy ognisku, trzask iskier i jakaś melodia ,jakaś nuta się snuje. Bellon był mistrzem nastroju. Siadywał chętnie gdzie prosili, z nieodłączną gitarą i własnym talentem. Śpiewał urzekając wszystkich, a że był urodzonym gawędziarzem , czas spędzony w jego obecności cenili wszyscy. Nawet jury konkursu doceniło jego wyjątkowość. Za piosenkę 'Ponidzie'' zdobył I nagrodę na Giełdzie Piosenki Turystycznej w Szklarskiej Porębie. Chociaż nie nagrywał płyt, był znany i kochany. Mówiono o nim: - „jest wolny i wolność daje''. Wolność dawały jego wyjątkowe teksty, zostawały w głowie i w uszach. Szumiały jak leśne piosenki, pełne przyrody i zaklęć ,spełniały marzenia.
'' A jeśli dom będę miał,
to będzie bukowy koniecznie,
pachnący i słoneczny
wieczorem usiądę - wiatr gra
A zegar na ścianie gwarzy....
Zaproszę dzień i noc,
Zaproszę cztery wiatry,
Dla wszystkich drzwi otwarte,...
A zmęczonym wędrownikom
Odpocząć pozwolę muzyką,
Bo taki będzie mój dom.
Ten włóczęga z gitarą, którego piosenki zna każdy, kochał przebywać z ludźmi. Słowo przyjaciel miało dla niego specjalne znaczenie. Urodził się 14 marca 1952 roku zmarł w ''dziwnych'' okolicznościach 3.maja 1985 roku w Krakowie. Jego motto; ''GÓR MI MAŁO''.j.hawliczek