6 forum

Patronat naukowy

Uniwersytet Przyrodniczy
we Wrocławiu

uniw przyrod

Jesteśmy członkiem

1t 211 listopada, Święto Niepodległości, tradycyjnie już od kilku lat, grupa wielbicieli wędrówek po górach z kotylionami na piersi wyrusza by zdobyć kolejny szczyt Góry Wałbrzyskie ze szczytem Borowa 853 m n. p .m. nie przerażają nas swoją wysokością. W planie mamy 9 km wędrówki, a po niej kawę w Palmiarni w Książu. Dzień jest świąteczny , my wyjątkowo zdyscyplinowani, wyruszamy w komplecie o czasie i z uśmiechem.

Na dobry początek wędrują kruche ciasteczka - dzwonki dla Panów, serduszka dla Pań i już jest cieplutko na sercu. Przed nami zamglony poranek, bez większych szans na pogodę. Podpytywałam o tę górę przyjaciół i wszyscy mówili że Borowa to nudna góra, taka bez szczytu ale trzeba ją zaliczyć. Z nastawieniem na zaliczanie a nie na efekty nadzwyczajne rozpoczynamy wędrówkę. Na szlaku puściutko ,mięciutko, lekko błotniście i tylko ślady po dzikach. Łagodnie wspinamy się pod górkę Robi się tak jakoś przejrzyście i białawo i z każdym krokiem bielej aż podnoszę głowę i co? zima walczy z jesienią. Liście na drzewach jeszcze dyndają ale całe białe ,trawy w cudnej szadzi i powłoka na bukach bielusia. Cud natury ,, w dwa kroki zimę mamy''. Wszyscy zdjęcia cykają jakby zimy nie widzieli. To proste, za pięknym każdemu tęskno. Dalej aż na szczyt wędrujemy jak w bajce o nadchodzącej Zimie. Otrzepujemy gałązki sosen jak dzieci z uśmiechniętymi buziami i nie wiedzieć kiedy jesteśmy na szczycie. Spotykamy tam młodzież, która rozpoczęła zdobywanie Korony Gór Polskich, nasz guru- Włodek potwierdza ich przybycie swoją pieczęcią. Tutaj robimy mała przerwę kanapkową i duchowe czytanie patriotycznych treści. Dalej ruszamy mocno z siebie zadowoleni, bo teraz będzie łatwizna już tylko w dół. Ha , ha , ha ale jaki w dół, iście jak z górki na pazurki. Zejście było naprawdę strome dodając do tego świeży śnieg i liście pod nim to była nie lada sztuką. Ale wszyscy dotarli pomyślnie do utwardzonej drogi . Dalej wędrujemy w podgrupkach do ruin zamku Nowy Dwór. Ruiny są bardzo tajemnicze z pięknym widokiem na okolice, gdyby widok był, ale była mgła co nie przeszkadzało w wysłuchaniu z uwagą naszego przewodnika o historii okolicy i tego zamku. Tutaj dzielimy się na dwie grupy; jedni wracają utartym szlakiem a drudzy korzystają z nadzwyczajnej okazji jaką jest gościnna obecność drugiego przewodnika Toniego Kleszyka i wraz z nim decydują się na zejście krótkie, ale bardziej strome. Oczywiście moja ciekawość pędzi w stronę Toniego i zaczynamy schodzić. Jeśli tamto zejście było strome, to nie wiem co napisać o tym, powiem krótko długo tego pomysłu nie zapomnę Włodkowi, a tak naprawdę, to będę pamiętać tak długo, jak bolą mnie nogi, a dziś bolą bardzo ale co tam- Zeszliśmy szczęśliwie. W nagrodę dostaliśmy po malutkim rogaliku od jednej fajnej dziewczyny. Dalej wspólnie ruszyliśmy w tropikalne klimaty do Palmiarni. Niczym nie umiem wytłumaczyć tego, że zwiedzając tyle pięknych ogrodowych miejsc Europy, nie byłam w tej Palmiarni. Fakt faktem nie byłam i dopiero na dzień przed wyjazdem zrobiłam wielkie oczy, wczytując się w historię tego pięknego miejsca. Czekałam na ten moment . Ongiś perełka i oczko w głowie ślicznej, romantycznej i bliskiej memu sercu księżnej Daisy, a dziś okrojona z wielu atutów, ale imponująca Palmiarnia z klimatyczną restauracja zadziwiły mnie. Patrzyłam, patrzyłam i zrozumiałam że muszę tutaj przyjechać raz jeszcze , żeby wszystko obejrzeć spokojnie, nie na skróty i poszłam na kawę. Miejsce to ma niepowtarzalny klimat. Gdybym miała moc to; za lada byłaby ładna młoda dziewczyna z kwiatami we włosach ,mogą być storczyki albo aktualnie kwitnące, przy każdym stoliku stałaby klatka z papugami albo słowikami wg wrażliwości i nastrojowa muzyka. I menu, bez przesłodzonych malin, nigdy nie zabrakłoby gorącej czekolady a dookoła unosiłby się zapach waniliowo-czekoladowej kawy. Koniecznie obsługa przy stoliku a nie kolejka długa jak koci ogon. Mówię nie po to żeby narzekać ale pomarzyć. Mimo wszystko nic a nic nie było nudnie, chociaż w planach miałam koniec słodzenia. Ale te maliny na gorąco z lodami całkiem mnie ogłupiły i muszę napisać nudno ; pięknie było kochani dzięki górom i wam bo ; Wolność to wśród mądrych ludzi żyć widzieć dobroć w oczach ich i szczęście .Wolność - to królestwo dobrych słów, mądrych myśli, pięknych snów, to wiara w ludzi....Przywołałam Marka Grechutę, by mi pomógł w nadmiarze uczuć... Dorotka- Chochotka zakochana w Palmiarni. Fotorelacja Justyna S-J.

 

Logowanie

Wyszukiwarka

Gościmy

Odwiedza nas 1 gość oraz 0 użytkowników.

Odwiedziny

2009332
Dziś Gości
Razem
214
2009332
IP: 3.138.138.144
Dziś 2024-04-18

Współpracujemy



bannerek-biblioteka

bannerek-urzad

bannerek-starostwo



 

izba pamiatek regionalnych

 

zsz

 

 

 

logo em

 

wiadomosci powiatowe