6 forum

Patronat naukowy

Uniwersytet Przyrodniczy
we Wrocławiu

uniw przyrod

Jesteśmy członkiem

IMG-20200829-WA0001Dzień 2 naszej wielkiej wyprawy

Nasz wielki dzień. Słońce dopiero wstaje, a my już jesteśmy zwarci i gotowi, aby wyruszyć w Tatry. To właśnie dzisiaj podejmujemy drugą próbę zdobycia Rysów. Jedziemy więc do Popraskego Plesa, skąd ze stacji elektriczki asfaltową drogą wędrujemy w kierunku schroniska malowniczo usytuowanego nad pięknym jeziorkiem. Mijamy je i dochodzimy do rozstaju szlaków przy Popradskem Plese, skąd niebieskim szlakiem biegnącym przez piękny świerkowy las wchodzimy w głąb Doliny Mięguszowieckiej. Szlak ten prowadzi do Velkego Honcovego Plesa i na Koprowy Wierch, ale my na rozstaju szlaków nad Żabim Potokiem skręcamy na czerwony szlak, który poprowadzi nas do celu. Wspinamy się po stromym zboczu, ale dzięki zakosom droga nie jest tak bardzo uciążliwa. Las powolutku zmienia się w kosodrzewinę, a nasza ścieżka w kamienistą drogę. A my idziemy, idziemy, idziemy. Piętro kosodrzewiny zmienia się w górskie hale a pod nogami coraz większe kamienie, które w niektórych miejscach układają się w stopnie schodów.

20200906 205521Dochodzimy do Żabiej Doliny Mięguszowieckiej na wysokości 1920m n.p.m. na dnie której znajdują się Żabie Stawy Mięguszowieckie (Velke Żabie Pleso Mengusovske, Male Żabie Pleso Mengusovske oraz Vysne Żabie Pleso Mengusovske). Czas na krótką przerwę. Może mały relaks w wodzie jeziora? Pewnie każdy z nas skrycie o tym marzy, ale cichy głosik w głowie podpowiada nam jakie mamy dzisiaj zadanie do wykonania. Chwilowo szlak biegnie prawie płasko, aby po chwili znowu zacząć piąć się w górę. Kolejne zakosy pozwalają na jego pokonanie. Dochodzimy do progu skalnego, w pokonaniu którego pomogą nam łańcuchy i stopnie zamontowane w ścianie. Na niewielkim odcinku drogi utworzono nawet osobne trasy dla wchodzących i schodzących, aby rozładować tworzące się tam zatory. Jednak pokonanie tego odcinka nie sprawia nam żadnych trudności. Szkolenie, które przeszliśmy poprzedniego dnia w Słowackim Raju przynosi efekty. Kolejne kamienne stopnie prowadzą nas w kierunku Przełęczy Wagi, pod którą zadomowiła się nowa Chata pod Rysami – 2250 m n.p.m. Poprzednie zostały zdemolowane przez spadające lawiny. Ale zanim do niej dojdziemy, mijamy kolorową bramę oraz tablicę, która informuje nas, że wkraczamy do "Wolnego Królestwa Rysów". Dla osób, które potrzebują jeszcze więcej wrażeń, polecam nietypową toaletę nad przepaścią z przeszkloną ścianą. A w schronisku chwila relaksu przez atakiem szczytowym, małe, zimne piwko dla ochłody, a może na odwagę. Jak kto woli. Pomimo niesamowitych i pięknych widoków, zaczynam się zastanawiać: co ja tutaj robię? Podobnie pewnie myślą inni członkowie grupy. Ale przecież nie możemy się teraz poddać, zostało nam przecież już tak niewiele. To tylko 1km marszu kamienistą ścieżką "lekko" wspinającą się na sam szczyt Rysów. Stosujemy się do znaków ustawionych na szlaku, zmieniamy więc szpilki na buty trekkingowe i ruszamy dalej. Naszym oczom ukazuje się coraz większy krajobraz Tatr. Mijamy Wagę. Droga jest coraz bardziej stroma, wspinaczkę utrudnia miejscami piarg, który może być niebezpieczny zwłaszcza podczas schodzenia. Mijamy również kamienne kopce. Niektóre z nich mają wysokość dorosłego człowieka. Z każdym przebytym metrem pokazują się kolejne tatrzańskie szczyty. Nie sposób zapamiętać wszystkich nazwy. Z każdym metrem jesteśmy coraz bliżej i bliżej, i coraz częściej musimy sobie pomagać w tej wspinaczce rękoma. Zbocze staje się coraz bardziej strome, kamienie coraz większe i sprawiające coraz większe trudności przy podejściu, oddech coraz szybszy i krótszy i .... I nareszcie jesteśmy na szczycie: szczycie polskich gór, być może szczycie swoich możliwości, szczycie odwagi itd. Ale żeby dostać się na sam czubeczek potrzebujemy nic innego jak duuuuuuużo cierpliwości. Na samej górze znajdują się dosłownie tłumy turystów, każdy chce zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w najwyższym punkcie, a miejsca tam nie za wiele. Każdy chłonie te niesamowite widoki, które przy tak pięknej pogodzie i przejrzystym powietrzu zapierają dech w piesi. Nie oddadzą tego żadne słowa ani fotografie. To po prostu trzeba zobaczyć. Mozolna wspinaczka po wielkich kamulcach opłaciła się. Czas jednak wracać. Myślałam, że ostatni odcinek wspinaczki będzie tym najtrudniejszym, ale okazuje się, że zejście będzie równie skomplikowane. Pomagamy sobie rękoma, nogami i innymi częściami ciała, jeżeli wiecie co mam na myśli. Schodzimy metr po metrze, powolutku, w skupieniu. Z każdym kolejnym krokiem nabieramy jednak rozpędu, mijamy Chatę pod Rysami, schodzimy z turni, poprzez górskie hale i kosodrzewiny. Wstępujemy z krótką wizytą do Popradskiego Plesa, żegnamy Rysy i wracamy do autokaru, szczęśliwi i trochę niedowierzający, że nam się udało. Jedziemy do Ceprówki. Po drodze żegnamy się z naszym przewodnikiem Januszem, aby wieczorem powitać podhalańskiego górala Janusza, który opowiada nam o życiu tutejszych górali. Towarzyszy mu młody góral, który umila nam czas grą na skrzypcach i harmonii. Tak kończymy dzień pełen niesamowitych wrażeń. Sylwia T - K.

 

Logowanie

Wyszukiwarka

Gościmy

Odwiedza nas 108 gości oraz 0 użytkowników.

Odwiedziny

1994050
Dziś Gości
Razem
309
1994050
IP: 52.55.55.239
Dziś 2024-03-28

Współpracujemy



bannerek-biblioteka

bannerek-urzad

bannerek-starostwo



 

izba pamiatek regionalnych

 

zsz

 

 

 

logo em

 

wiadomosci powiatowe