I jak w tym porzekadle, wszystko co dobre kiedyś się kończy tak i nasza wycieczka dobiega końca. Nastał dzień trzeci naszej wyprawy – po śniadaniu i wykwaterowanie z hotelu wyruszamy w kierunku Bolesławca – malowniczo usytuowanego miasteczka w dolinie rzeki Bóbr , otoczonego Borami Dolnośląskimi – najpiękniejszego co stwierdziliśmy naocznie w tym regionie. Ta „perełka” posiada odrestaurowany układ urbanistyczny i bogate skupisko zabytków, które jak na wytrawnych turystów przystało obejrzymy, zwiedzimy i zapamiętamy. Jak w poprzednich dniach tak i dzisiaj mamy lokalnego przewodnika, który stara się jak może żeby w pigułce przedstawić nam historię miasta.
Spacerujemy zatłoczonym rynkiem ( dzisiaj akurat jest giełda staroci) oglądamy ze wszystkich stron Ratusz z XVI wieku, podziwiamy najpiękniejsze kamieniczki w Rynku, oglądamy bazylikę Wniebowzięcia NMP z XV w ( budowla przechodzi gruntowny remont, będzie jeszcze piękniejsza). Spacerujemy ukwieconymi Bolesławieckimi Plantami, w cieniu drzew słuchamy historii o feldmarszałku Kutuzowie i obelisku poświęconemu jego pamięci. Kierujemy się w stronę Muzeum Ceramiki, w którym spędzamy kolejną godzinę ciesząc oko cudeńkami z ceramiki Bolesławiec od wieków słynie z wyrobów naczyń ceramicznych – miejscowa kamionka znana jest prawie na wszystkich kontynentach. Z ceramiką związane jest największe święto miasta – Bolesławieckie Święto Ceramiki. Chodzimy, słuchamy, oglądamy, podziwiamy wszystko na zwolnionych obrotach i z dystansem do upływającego czasu, a tu już pora obiadowa i obiad , który zadowolił najbardziej wybredne smaki. Delektując się tymi smakołykami (rosół z czarnej kaczki i indyk w sosie cebulowym ) po raz ostatni spoglądamy na bolesławiecki Ratusz i kamieniczki i za chwilę ruszymy do autokaru. Najedzeni, rozleniwieni oglądamy wiadukt kolejowy- niezwykłą, kamienną budowlę z 1844 roku i jedziemy w kierunku Kliczkowa, urokliwie położonego w samym sercu Borów Dolnośląskich zamku, by tam wysłuchać romantycznych opowieści, przespacerować się po salach z epoki, i przez chwilę damą być z tamtych lat. Marzenia nie kosztują, ale są bardzo miłą odskocznią od szarej czasem rzeczywistości. g.k. Fotorelacja Z. Kwieciński